Sen o Europie
Widzieliśmy płomienie. Był kwietniowy wieczór, gdy niebo nad Paryżem zasnuło się dymem. Miasto zdawało się na moment zaniemówić, by po chwili znaleźć się na ustach całego świata, kiedy to kolejne redakcje, serwisy, portale wykrzykiwały wiadomość, że oto płonie Notre Dame, dziecko nauki i liczby. Że płonie katedra – miejsce kultu, dzieło sztuki, przedmiot wyobrażeń, czy w końcu symbol… samego miasta, a dla wielu również i Europy. Że oto płomienie bezlitośnie pochłaniają budowlę, w której niegdyś to, co irracjonalne i nierzeczywiste – marzenie o katedrze – spotkało się z konkretnymi wyliczeniami, finansami, projektem, planem, ludzką pracą, która owemu marzeniu nadała kształt. Wiara z konieczności przeplatała się z rozumem, wznosząc katedrę, nad której tragedią pochylali się i wierzący i świeccy, w której odbudowę – jako budowli, bez której trudno wyobrazić sobie Paryż, jako istotnego elementu europejskiej kultury – w pierwszym odruchu ludzie zaangażowali się niezależnie od swoich poglądów, wierzeń, zasobów finansowych. Jakby raz jeszcze stać się mieli wspólnotą budowniczych, w których rękach leży już nie wnoszenie budynku „na chwalę Boga”, ale formowanie mitu, ratowanie tego, co konstytuowało ich wyobraźnię czy w końcu… (fragment wstępu M. Baran)
Zachęcam do zapoznania się z kolejnym numerem Liberte! – to już 34 numer