Studio Biznes o polskim „cudzie gospodarczym”
Studio Biznes o polskim „cudzie gospodarczym”
PKB Polski na koniec 2023 r. powinien nominalnie sięgnąć ponad 860 mld dolarów amerykańskich. To oznaczałoby, że nasza gospodarka prześcignie turecką i wejdzie do grona 20 największych gospodarek świata.
Takie szacunki, na podstawie najnowszych danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, poczynił na łamach portalu Bizblog Spider’s Web dziennikarz Rafał Hirsch. Jak zauważa, od kilku lat nasza gospodarka – pod kątem nominalnego poziomu PKB, w przeliczeniu na dolary amerykańskie – jest w okolicach 21. miejsca na świecie. Na takim też miejscu jest w najnowszym zestawieniu MFW. Tyle że przeliczenie ze złotych i liry tureckiej na dolary odbywa się przy historycznym kursie. Tymczasem złoty umacnia się wobec dolara (obecnie kurs to ok. 4,03 zł, najmniej od lipca), lira zaś cały czas fatalnie traci na wartości.
PKB Polski w porównaniu do innych krajów będzie punktem wyjścia drugiej rozmowy w „Studiu Biznes”, do której zaprosiliśmy dr. hab. Sławomira Kalinowskiego, sekretarza Rady Naukowej Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk oraz prof. dr. hab. Jacka Tomkiewicza, dziekana Wydziału Kolegium Finansów i Ekonomii Akademii Leona Koźmińskiego. Iwona Kutyna pytała gości to, czy Polska jest już bogatym, czy jeszcze biednym krajem, oraz jak 20. miejsce świecie pod względem PKB przekłada się na rzeczywistą jakość życia nad Wisłą.
„To dobra informacja, ale…”To dobra informacja, bo wpływa ona także na chęci inwestowania w Polsce i na dalsze możliwości rozwoju. Oczywiście, jeśli zobaczymy, kosztem czego staliśmy się jednym z 20 najbogatszych państw świata, czyli kosztem złej sytuacji w Turcji, to już włącza nam się lampka ostrzegawcza, bo wiemy, że gospodarka światowa dzisiaj to system naczyń połączonych. Gorsza sytuacja w jednym kraju, to niestety prognoza pogarszania się sytuacji najpierw w regionie, a potem w innych krajach. Co w perspektywie dla Polski może już nie być takie korzystne – ocenił dr hab. Sławomir Kalinowski.
Przy porównaniach między krajami kluczowy jest, oprócz PKB, jest kurs walutowy, czyli parytet siły nabywczej (…) Trzeba pamiętać, że my gonimy tzw. Zachód nie tylko z poziomem dochodu, ale też z poziomem cen. Czyli te lata wyższej inflacji u nas spowodowały, że różnica pomiędzy cenami w Warszawie, a w Mediolanie, Paryżu, czy Brukseli, nie są już tak duże, jak były kiedyś – dodał prof. Tomkiewicz.