Bezrobocie w marcu

Z marcowych danych wynika, że w Polsce jest 829,9 tys. zarejestrowanych bezrobotnych, a stopa bezrobocia wynosi 5,3%.
Na papierze wygląda to przyzwoicie… Tylko to statystyka, na którą wpływają duże ośrodki miejskie… Istnieją konkretne miejsca i konkretni ludzie, a ich sytuacja jest już nieco bardziej skomplikowana…

W dużych miastach bezrobocie praktycznie nie istnieje: Poznań – 1,2%, Katowice – 1,2%, pow. poznański 1,2%, Warszawa – 1,4%

Metropolie ciągną kraj do przodu… Tam są inwestycje, uczelnie, nowoczesna gospodarka, sieci transportowe i praca…

A teraz spojrzenie na drugi koniec skali: pow. szydłowiecki – 22,6%, brzozowski – 20,6%, leski – 18,9%, przysuski – 18,4%… i wiem, że ten Szydłowiec jest specyficzny…

Tam czas jakby się zatrzymał… Młodzież wyjechała, a ci którzy zostali, często nie mają gdzie pracować – nie dlatego, że nie chcą, tylko dlatego, że pracy po prostu nie ma… Nie ma zakładów, nie ma przemysłu, nie ma infrastruktury, nie ma wsparcia… Jest bieda – ta cicha, chroniczna, której nie widać na ekranie telewizora… Często też dziedziczenie postaw…

Polska dwóch prędkości to nie slogan – to rzeczywistość… I kandydaci na prezydenta RP musza to pamiętać…
Miasta wojewódzkie i ich obwarzanki: bezrobocie 1–3%.
Peryferyjne powiaty w ścianie wschodniej i północno-wschodniej: 15–20%.
To nie są różnice kosmetyczne – to różnice systemowe, które wpływają na jakość życia, edukację dzieci, dostęp do usług publicznych, zdrowie psychiczne i społeczne zaufanie.
Dane są ważne. Ale jeszcze ważniejsze jest to, co z nimi robimy.
Bo dopóki nie zobaczymy peryferii z tej samej perspektywy, co Poznań, Katowice, Wrocław czy Warszawę – dopóty bezrobocie w Polsce nie spadnie naprawdę…

bezrobocie #nierówności #peryferie #społeczeństwo #rynekpracy #dane #spójnośćspołeczna #równośćszans

Zdjęcie