88 rocznica urodzin prof. Miry Bobrowskiej

Gdyby żyła, dzisiaj miałaby 88 lat – pewnie śpiewalibyśmy jej „…i z humorem, i z folklorem niech żyje nam…”.

Nasza niezapomniana Pani Profesor. Ciągle nam powtarzała, że jesteśmy nośnikami folkloru i od nas zależy jak od będzie kultywowany. Ciągle coś poprawiała, chciała by było perfekcyjnie, tak jak zawżdy… Upominała byśmy byli choreografami, a „chorymi grafami”.

Krzyczała z troską, gdy widziała, że nie zakładamy czapki na głowę… Kiedyś mi kazała założyć swoją chustę, żebym nie zmarzł, kwiecista, w ludowym stylu – chyba musiałem pięknie w niej wyglądać 🙂

Dzwoniła i upominała, że tak rzadko do niej się odzywamy. Teraz sobie myślę, że faktycznie za rzadko. Zawsze mieliśmy ją w sercu, ale nie zawsze był czas by zadzwonić i porozmawiać. O tańcu, folklorze, o życiu. Bo w rozmowach nie pytała tylko o zespół, ale o sprawy prywatne i martwiła się wszelkimi naszymi problemami.

Miałem tę niesamowitą przyjemność, że traktowała nas jak swoje wnuki. Zapraszała na kawę – tę w cienkiej porcelanie, chyba przedwojennej. Ręce się trzęsły, by jej nie ukruszyć.

Nauczyła jak pielęgnować folklor, jak go kochać. Tańce z okolic Szamotuł były jej oczkiem w głowie. Ale też zwracała uwagę na etnograficzne aspekty występów i ich dostosowanie do potrzeb widza.

W swoich przepastnych materiałach znalazła dla mnie coś niesamowitego – puszczanego z okolic Grodziska. Dla mnie to była nie lada gratka, nie omieszkałem wstawić go do odtwarzanego przeze mnie układu tańców „Z siwkami u Ciury”.

Pani Profesor… na zawsze w naszych sercach.

notka o Pani Profesor