Omówienie książki THE WORLD IS FLAT
Polecam omówienie książki Krzysztofa Garskiego i samą książkę „The World is Flat” z Portalu Innowacji
„The World is Flat” (“Świat jest płaski”)
|
|
T.L. Friedman, „The World is Flat” (“Świat jest płaski”), Penguin Books, Londyn 2006
CZĘŚĆ I. „HOW THE WORLD BECAME FLAT” („JAK ŚWIAT STAŁ SIĘ PŁASKI”) Tę część, składającą się z czterech rozdziałów, autor rozpoczyna od opisu wizyty w indyjskim Bangalore, kiedy odkrył, że większość otaczających budynków mieści siedziby firm znanych z USA: IBM, Microsoftu czy HP. Swoją podróż porównuje z wyprawą Krzysztofa Kolumba, który też „szukał Indii”, z tym, że jego bardziej niż złoto i jedwab interesują inne bogactwa Indii: przemysł wiedzy, kapitał intelektualny i nowoczesne technologie. Odwiedzając firmy w Bangalore, Friedman nabrał przekonania, że świat jest płaski. W trakcie rozmów z pracownikami indyjskiej firmy Infosys, autor zrozumiał, że dzięki błyskawicznemu wzrostowi przepustowości łączy internetowych, możliwa jest komunikacja i konkurencja w czasie rzeczywistym. Friedman przedstawia swoją koncepcję globalizacji (s. 9), w której dzieli ją na trzy etapy. Globalizacja 1.0, to okres rozpoczęty wyprawami Kolumba, globalizacja 2.0 to czas między rokiem 1800 a 2000, kiedy impuls do rozwoju świata dawały transnarodowe korporacje. Po 2000 r. rozpoczęła się era globalizacji 3.0, charakteryzująca się konkurowaniem jednostek w skali globalnej. W globalizacji 3.0 kluczową rolę odgrywają jednostki, także z takich krajów, jak Chiny czy Indie. Friedman opisuje nieograniczone wręcz możliwości outsourcingu miejsc pracy do Indii. Na przykładzie chińskiego miasta Dalian autor pokazuje, jak globalizacja pomaga przezwyciężyć historyczne uprzedzenia – w tej miejscowości ulokowały się liczne inwestycje z Japonii, a więc z kraju, który ma napięte relacje polityczne z Chinami.
10 sił spłaszczających W dalszej części rozdziału Friedman przedstawia dziesięć czynników, które doprowadziły do spłaszczenia świata (s. 51). Pierwszym czynnikiem był upadek muru berlińskiego, symboliczny koniec starcia między kapitalizmem i komunizmem, który wyzwolił spod wpływu ZSRR także takie kraje, jak Indie. Cytuje ekonomistę Amartyego Sena, wg którego upadek muru pozwolił po raz pierwszy „myśleć globalnie” w sposób nieskrępowany. Dodatkowo, po upadku muru berlińskiego, w 1995 r., powstał pierwszy, masowy i prosty w obsłudze system operacyjny: Windows 95. Dwa ważne czynniki spłaszczające to rozwój technologii www oraz rozwój oprogramowania do zarządzania pracą (work flow software) oraz wirtualnych sieci prywatnych. Dzięki takim rozwiązaniom powstają np. filmy Disney’a, w których produkcji uczestniczą tysiące specjalistów z całego świata. E-mail to za mało, przekonuje Friedman, nie zapewnia bowiem interoperacyjności działań prowadzonych w firmie oraz poza nią (s. 81). Istotną siłą spłaszczającą jest outsourcing. W tej części autor rozwija wspomniane wcześniej wątki związane ze zlecaniem części zadań firmy podmiotom z Indii. Pisze także o offshoringu (czynnik szósty), czyli przenoszeniu przez przedsiębiorstwo wybranych procesów biznesowych do innej, w założeniu, tańszej lokalizacji. Ocenia, że procesy offshoringu, które rozpoczęły się na świecie w latach 80. XX w., przybrały na sile po wstąpieniu Chin do WTO w 2001 r. Cytując swojego rozmówcę, określa ten kraj jako „zagrożenie, klienta i szansę” zarazem i odnotowuje narodziny klasy „nowych chińskich menedżerów”, zdolnych – w odróżnieniu od swoich poprzedników – odnaleźć się w strukturach międzynarodowych korporacji (s. 145). Z powyższym wiąże się kolejna siła spłaszczająca, globalizacja łańcuchów dostaw, w których równie łatwo koordynuje się dostawy z sąsiedniego miasta, jak i z Chin. Skrócony łańcuch dostaw Zary, „w 30 dni od projektu do sklepowej półki”, zostaje przedstawiony jako kolejny dowód na spłaszczanie się świata. Firma ta po zamachach z 11 września 2001 r. błyskawicznie wprowadziła do swoich sklepów więcej odzieży w czarnym kolorze. W części poświęconej omówieniu 10 sił spłaszczających świat, Friedman omawia także dynamiczny rozwój wyszukiwarek internetowych – Google, Yahoo czy MSN Web Search (obecnie Bing). Cytuje swoje rozmowy z założycielami Google i Yahoo, wprowadzając przy tym określenie in-forming, symbolizujące tworzenie „osobistego łańcucha dostaw informacji, wiedzy i rozrywki” (s. 178). Wyszukiwarki dały każdemu możliwość aktywnego selekcjonowania i dokonywania wyboru. W odróżnieniu od telewizji czy radia, Google i Yahoo nie tyle sprzedają swoje produkty, co zachęcają klientów do tworzenia własnych. To dzięki wyszukiwarkom możliwe staje się przekraczanie granic językowych, klasowych i finansowych.
Potrójna konwergencja Kolejny rozdział w tej części publikacji zatytułowany został „Triple convergence” („Potrójna konwergencja”). Pierwsza konwergencja (s. 204) miała miejsce około roku 2000, gdy „miliony ludzi na różnych kontynentach” zdały sobie sprawę, że połączenie technologii, takich, jak osobiste komputery , przeglądarki i wyszukiwarki, tworzy razem nową jakość. Druga konwergencja (s. 209) to przejście od myślenia wertykalnego („kto za co odpowiada, kto kieruje?”) do myślenia horyzontalnego („jaki efekt i jak chcemy osiągnąć?”). Trzecia konwergencja (s. 211) to uwolnienie potencjału, jaki drzemał w krajach znajdujących się za „żelazną kurtyną” . Upadek komunizmu spowodował, że do wolnorynkowej gry dołączyły 3 mld nowych graczy. W rozdziale zatytułowanym „The Great Sorting Out” („Wielkie układanie”) autor zastanawia się, jak przejście od świata wertykalnego do horyzontalnego wpływa na funkcjonowanie jednostek, społeczeństw, firm i wspólnot. Wysuwa tezę, że pierwszy spłaszczanie się świata zauważył Karol Marks, opisując, jak połączenie technologii i kapitału (rewolucja przemysłowa) znosi granice i prowadzi do powstania globalnego rynku (s. 233). „Marks jako jeden z pierwszych przewidział powstanie globalnego rynku” – cytuje autor swoją rozmowę z Michaelem Sandelem z Uniwersytetu Harvarda. Zastanawia się, jak świat będzie reagował na postępującą fazę dezintegracji. Dochodzi do wniosku, że o ile jedni będą postrzegać spłaszczanie się świata jako szansę, to wielu poczuje się zdezorientowanymi. Dlatego niezbędny jest nowy konsensus dotyczący zasad tworzenia wspólnot, podziału pracy czy ochrony praw autorskich (s. 238). Wyzwaniem jest ochrona własności intelektualnej, ale tak, by nie ograniczać dzielenia się wiedzą i innowacyjności. Autor cytuje przedstawiciela Microsoftu, twierdzącego, że w obszarze ochrony własności intelektualnej świat trudno jeszcze nazwać płaskim.
CZĘŚĆ II. „AMERICA AND THE FLAT WORLD” („AMERYKA I PŁASKI ŚWIAT”) W rozdziale zatytułowanym „The Untouchables” („Niedotykalni”) Friedman zastanawia się nad pracą w przyszłości. Jako „nowych niedotykalnych” określa osoby, których pracy nie można poddać outsourcingowi. To zawody, które mogą być wykonywane tylko w określonej lokalizacji (np. fryzjer) czy też wymagają bezpośredniego kontaktu z klientem (np. dentysta, ale też – opiekun do dzieci). Poszukuje w amerykańskich firmach przedstawicieli nowej klasy średniej. Wśród nich znajdują się m.in. menedżerowie rozwijający start-upy, osoby potrafiące wyjaśnić skomplikowane zagadnienia w prosty sposób (np. przedstawiciel firmy informatycznej wyjaśniający jej ofertę nie-informatykom), czy specjaliści od zielonych technologii (s. 297). Dalej Friedman rozważa, jak się uczyć i jakie kompetencje będą kluczowe w przyszłości. Przekonuje, że będzie się liczyć nie tylko iloraz inteligencji (IQ), ale też „iloraz ciekawości” i „iloraz pasji” (s. 314). Matematyka i nauka będą miały kluczowe znaczenie, lecz nie wystarczą. Niezbędne będą także inspiracje z zakresu nauk humanistycznych. To właśnie połączenie wiedzy z zakresu technologii i humanistyki odpowiada za sukces Apple (s. 318). W rozdziale zatytułowanym „The Quiet Crisis” („Cichy kryzys”) autor krytykuje szybkie zdobywanie pieniędzy (np. w ramach finansowanych przez venture capital start-upów) które zastąpiło tradycyjne cnoty USA: ciężką pracę, ostrożne inwestowanie, planowanie. Sytuację w amerykańskiej gospodarce Friedman porównuje do materaca, z którego powoli ucieka powietrze. Osoba śpiąca na materacu nie od razu dostrzeże awarię – stąd też określenie „cichy kryzys”. Jako największe zagrożenia dla USA autor wymienia niedociągnięcia w obszarze edukacji, infrastruktury, a także – brak ambicji i dużych wyzwań. Na s. 358 autor cytuje korespondencję prasową z Wrocławia, podkreślającą, że w mieście znalazły się zakłady takich firm, jak Bombardier, Siemens czy Whirlpool. „Sekretem [sukcesu] nie są tylko niższe wynagrodzenia, ale także postawa pracowników, nastawionych na sukces”. Krytyce poddane zostają także rządy prezydenta G. Busha, który skupiał się na cięciu podatków i prowadzeniu tzw. wojny z terroryzmem, zamiast na wspieraniu nauki i innowacji (s. 364). Za jego rządów, w rankingu ITU krajów z najlepszym dostępem do szybkiego Internetu, USA spadły z 13. na 16. miejsce. W podsumowaniu tej części autor wymienia „młodych Polaków” obok Chińczyków i Hindusów jako tych, którzy „nie chcą pracować dla nas, czy nawet być nami”, ale którzy „chcą nas pokonać” (s. 365) Friedman przekonuje, że przy obecnych wyzwaniach nie sprawdzą się w pełni ani propozycje liberałów (w amerykańskim rozumieniu tego słowa), ani konserwatystów. Zamiast tego, proponuje compasionate flatism (s. 378), co można przetłumaczyć jako „współczującą płaskość”. Rola rządu i polityków w płaskim świecie jest nawet większa niż wcześniej – przekonuje. Przed globalizacją nie sposób uciec, a utrzymanie sprawiedliwego, egalitarnego społeczeństwa nie jest możliwe ani przez konserwację państwa dobrobytu starego typu, ani – jak proponują konserwatyści – przez zburzenie go. Główne zadanie dla polityków to stworzenie lepszego dostępu do edukacji, możliwości zdobywania nowych umiejętności i wykreowanie „sieci bezpieczeństwa”, ułatwiających jednostkom konkurowanie w płaskim świecie. Rząd nie ochroni pracowników przed skutkami globalizacji, ale może wyposażyć ich w umiejętności, które pomogą przetrwać w nowych warunkach (s. 379).
CZĘŚĆ III. „DEVELOPING COUNTRIES AND THE FLAT WORLD” („KRAJE ROZWIJAJĄCE SIĘ I PŁASKI ŚWIAT”) W tym dziale książki autor zastanawia się, jaką politykę powinny prowadzić kraje rozwijające się w obliczu spłaszczania się świata. Proponuje takim krajom „brutalnie szczerą introspekcję” i konfrontację z 10 czynnikami odpowiedzialnymi za spłaszczanie się świata. Friedman przedstawia politykę opartą na czterech filarach. Pierwszy, to tworzenie infrastruktury komunikacyjnej (Internet, sieci mobilne, ale też lotniska i drogi). Drugi to system edukacji wspierający innowacje i współpracę. Trzeci – odpowiednia polityka fiskalna i wysoka jakość sektora publicznego. Czwarty – ochrona środowiska. „Globalizacja to także konkurencja pomiędzy sektorami publicznymi różnych krajów” (s. 408) – podkreśla Friedman. Administracja pełni kluczową rolę we wspieraniu kreatywnej przedsiębiorczości i może przyczynić się do łatwiejszego przekształcania pomysłów w funkcjonujące produkty i usługi.
CZĘŚĆ IV. „COMPANIES AND THE FLAT WORLD” („FIRMY I PŁASKI ŚWIAT”) Rozpoczynając tę część książki, Friedman zwraca uwagę, jak często jego rozmówcy używają zdania „jeszcze kilka lat temu…”, mającego symbolizować szybkość zmian zachodzących w świecie. Przetrwają tylko te firmy, które będą najlepiej przygotowane do funkcjonowania w warunkach permanentnej zmiany. Autor formułuje zasady przetrwania w płaskim świecie. Jedna z nich głosi: w płaskim świecie największa konkurencja trwa między tobą a twoją wyobraźnią. Wygrywają te kraje i firmy, w których przepływ pomysłów jest najbardziej swobodny.
CZĘŚĆ V. „YOU AND THE FLAT WORLD” („TY I PŁASKI ŚWIAT”) W trzech rozdziałach składających się na V. część autor zastanawia się, czy globalizacja oznacza amerykanizację (s. 478). Udziela odpowiedzi przeczącej, twierdząc, że to nie „globalne” schodzi na poziom „lokalnego”, ale na odwrót – to co lokalne, staje się zarazem globalne. Na dowód tego przywołuje rozkwitające w USA media chińskie, arabskie czy meksykańskie. Wśród narzędzi sprzyjających globalizacji autor wymienia np. podcasty (s. 484), pokazując jak ten rodzaj komunikacji rozkwita w Chinach. „Globalizacja będzie naprawdę globalna, co oznacza, że nie będzie kopiowaniem wzorów z Ameryki czy Europy” – podsumowuje. Friedman zwraca też uwagę na paradoksy związane z rozwojem nowoczesnych technologii. Tak bardzo ułatwiają one komunikację interpersonalną, że aż ją utrudniają. Jednocześnie słuchamy muzyki, piszemy na laptopie i rozmawiamy przez komórkę, żadnej z tych czynności nie poświęcając pełnej uwagi. Technologie, które miały łączyć – zaczynają dzielić. Nasze czasy można określić mianem „ery przerywania”, bowiem co chwilę uwagę odwraca przychodzący e-mail czy rozmowa telefoniczna. Jak w takich warunkach myśleć lub tworzyć innowacje? – pyta Friedman (s. 518), przekonując, że nadmierna dostępność środków komunikacji może być zagrożeniem dla życia społecznego.
CZĘŚĆ VI. „GEOPOLITICS AND THE FLAT WORLD” („GEOPOLITYKA I PŁASKI ŚWIAT”) Tę dział Friedman rozpoczyna od zadeklarowania się jako „technologiczny determinista” (s. 536). Możliwości technologiczne kreują działania – przekonuje. Jeśli tworzymy telefony komórkowe, ludzie będą używać ich do rozmów, ale i do ściągania na egzaminach. Technologie same w sobie nie dają gwarancji, że zostaną użyte dla dobra kraju, społeczeństwa czy jednostki. Ich używanie nie czyni nas bardziej nowoczesnymi, mądrzejszymi czy bardziej uczciwymi. Friedman deklaruje zarazem, że niekoniecznie cały świat musi stać się płaski – znaczne jego obszary mogą pozostać poza procesem spłaszczania (s. 537). Opisuje ciemną stronę indyjskiego boomu gospodarczego – dzieci, które przychodząc do szkoły, nie wiedzą, czym jest bieżąca woda. „700 mln Hindusów pozostaje w tyle” – cytuje opinię dyrektorki szkoły w Bangalore. Przytacza rozmowę z Billem Gatesem, który mówi, że samo podłączenie do Internetu nie zmieni świata, jeśli dzieci korzystające z sieci „nie będą najedzone”. Przypomina, że sektor wysokich technologii w Indiach tworzy zaledwie 0,2% miejsc pracy (s. 546). Friedman formułuję „teorię Della” („The Dell Theory of Conflict Prevention”). Na przykładzie globalnego łańcucha dostaw firmy Dell, autor pokazuje zależności występujące w globalnej gospodarce i polityce (s. 585). Zaproponowana teoria zakłada, że dwa kraje uczestniczące w łańcuchu logistycznym dużej korporacji, nie będą prowadziły wojny przeciwko sobie. Dla kraju nie posiadającego znacznych bogactw naturalnych, udział w globalnym łańcuchu dostaw ma podobną wartość, jak dysponowanie zasobami ropy – argumentuje Friedman. Zastanawia się nad „pojedynkiem” wspomnianej wcześniej firmy Infosys z Al-Kaidą. Zarówno firma, jak i organizacja terrorystyczna korzystają z tych samych narzędzi komunikacyjnych, tyle że przedsiębiorstwo używa ich, by tworzyć, a Al-Kaida – żeby niszczyć (s. 595).
CZĘŚĆ VII. „CONCLUSION: IMAGINATION” („WNIOSEK: WYOBRAŹNIA”) Autor przeciwstawia w ostatniej części publikacji dwie daty: 11 września 2001 r. (dzień ataków na WTC) i 9 listopada 1989 r. (dzień upadku Muru Berlińskiego). „Wyobraźnia jeszcze nigdy nie była tak ważna, jak dziś” – podsumowuje swoją książkę Friedman. Płaski świat dostarcza tylu możliwości współpracy, że wyobraźnia staje się niezbędna, by dobrze je wykorzystać (s. 608). Wyzwaniem dla ludzkości jest dążenie do współpracy, a nie szukanie sposobów na samowystarczalność.
T. L. Friedman, „The World Is Flat”, Penguin Books, Londyn 2006
Opracowanie publikacji przygotował: Krzysztof Garski |