Bezrobotny nie przyjmie pracy. Bo się nie opłaca

Sytuacji nie zmieniła reforma urzędów pracy. Zamiast jednego systemu mamy 16, ponieważ każde województwo ma duży zakres swobody w aktywizowaniu osób poszukujących zatrudnienia.

W lipcu urzędy pracy wykreśliły z rejestru bezrobotnych 9,8 tys. osób, które nie zgodziły się przyjąć zaproponowanej im oferty pracy lub innej formy pomocy. To niemal dwukrotnie więcej niż przed rokiem. Trend utrzymuje się już od wielu miesięcy.

Skąd ten wzrost? – Coraz więcej pracodawców zgłasza do tych instytucji propozycje zatrudnienia na tak zwanych śmieciówkach, bo na wolnym rynku nie mogą już często znaleźć na nie chętnych – mówi dyrektor PUP w Kwidzynie Jerzy Bartnicki. Okazuje się jednak, że wielu zarejestrowanych bezrobotnych nie godzi się na takie oferty, wybierając utratę statusu bezrobotnego (z tym się wiąże odrzucenie propozycji urzędu). Chodzi zwłaszcza o tych, którzy musieliby dojeżdżać do nowej pracy, mieszkających w regionach, gdzie komunikacja publiczna nie działa sprawnie. Tymczasem w 70–80 proc. ofert proponowane wynagrodzenie nie przekracza płacy minimalnej, czyli 1750 zł brutto.

czytaj całość na stronach Dziennika Gazeta Prawna