Jako dorośli narzekamy na bierność młodych. Ale to my konstruujemy systemy, które nie pozwalają im zobaczyć nic poza czubkiem własnego nosa.
Większość młodych ludzi uważa, że należy być bardziej wrażliwym i gotowym do pomocy innym. Jednocześnie – spośród wszystkich grup wiekowych – to oni są najmniej wrażliwi na dobro wspólne. Tak nastolatków portretują badania opinii społecznej. Według sondaży prowadzonych przez CBOS, ledwie co trzeci młody człowiek deklaruje przynależność do grup nieformalnych, klubów czy stowarzyszeń. Atrakcyjne są dla nich przede wszystkim związki kibicowskie, młodzi rzadko udzielają się natomiast w stowarzyszeniach związanych ze służbą społeczną – działalność w PCK, WOPR czy OSP to margines. W wolontariat angażuje się natomiast co piąty nastolatek (odsetek wysoki głównie dzięki WOŚP, która co roku ma ponad 120 tys. wolontariuszy). Ci, którzy nigdy nie spróbowali, najczęściej przekonują, że „nie mają czasu”.
„Młodzi ludzie są skoncentrowani na samych sobie, dojrzewają bez poczucia sensu i potrzeby działań na rzecz innych i dobra wspólnego. Także postępująca globalizacja i dominacja postaw egoistycznych i indywidualistycznych wywierają negatywny wpływ na wolę troszczenia się młodych ludzi o dobro wspólne. Rozluźnieniu ulegają relacje międzyludzkie, młodzi ludzie czują się włączeni w ciągły proces wyścigu szczurów, co pogłębia reakcje stresowe zaburzające równowagę psychiczną młodego pokolenia” – tak młodych podsumowują autorzy projektu „Rządowego programu aktywności społecznej młodzieży na lata 2015–2016”.
W skrócie: myślą o sobie. Nie angażują się w życie nawet najbliższego otoczenia. Nie działają na rzecz innych.
Da się? Da się
Tyle o młodych da się wyczytać w dokumentach. Zupełnie inaczej nastolatków widzi jednak Paula Bruszewska. Liczby, które jej kojarzą się z młodzieżą, to 200, 3 tys. i 7 tys. Pierwsza to liczba liceów, które odwiedzili jej współpracownicy, by opowiedzieć o projekcie „Zwolnieni z teorii” – nieformalnej olimpiadzie, w której liczy się nie wiedza, ale organizacja własnego projektu społecznego. Druga to liczba uczestników, o której zespół „ZwzT” marzył jeszcze kilka miesięcy temu. Finalnie do konkursu przystąpiło ich ponad dwa razy więcej. Liczba trzecia.
czytaj całość na stronach Dziennika Gazeta Prawna